czwartek, 22 września 2016

Rozdział 9.



-Może wpadłbyś dzisiaj do Lily? Planujemy zrobić sobie posiadówkę. - zaproponowałem. Rozmawialiśmy już tak z Niall'em jakieś 20 minut, a rozmowa wcale nie była niezręczna. No może oprócz tego, że dziewczyny gapiły się na niego jak w obrazek. Serio, dzieło sztuki pokroju Picasso.
-Dzięki, ale może innym razem. Muszę się dogadać z Twoim tatą i znaleźć jakiś hotel, zanim znajdę jakieś mieszkanie. - powiedział, a ja wpadłem na najlepszy pomysł wszechczasów. Albo tak mi się wydawało po tych kilku piwach.
-Słuchaj, zatrzymaj się u nas. I tak mamy wolny pokój, a jestem pewny, że moi rodzice nie pozwolą Ci się tułać po hotelach.
-Dobra, dobra. Zobaczymy, co powiedzą jak się z nimi zobaczę. Już wam nie przeszkadzam, miłego wieczoru. Cześć. - pożegnał się z każdym z nas i poszedł w stronę mojego domu.
-Czemu nie powiedziałeś, że to twój kuzyn?
-Czemu nie mówiłeś, że masz takiego kuzyna?
-Skąd on jest?
-Długo zostanie?
-Ma dziewczynę?
-Czy one mogą się zamknąć? - zapytał się Daniel mając dość pytań, które zadawały dziewczyny. Zaśmiałem się tylko i z powrotem usiadłem na huśtawce. Mój dobry humor zmienił się w jeszcze lepszy, bo cholera Niall tu jest, a ja traktuję go jak brata, którego nie mam. Zawsze jak byliśmy mali to jeździliśmy razem do babci i nocowaliśmy u niej prawie całe wakacje. I mimo że jest starszy ode mnie o kilka lat, to nie zauważam tej różnicy, bo on nie traktuje mnie jako młodszego dzieciaka, tylko jak kogoś na równi z sobą. I dlatego tak bardzo go szanuję.

-Idziemy na zakupy? - zaproponowałem, a reszta przytaknęła, nie wspominając na razie o moim kuzynie.

~*~

-Nie wierzę! - śmiałem się tak, że rozbolał mnie brzuch. W ręku miałem telefon i nagrywałem wszytko na Snapchata. Daniel stwierdził, że jest mu za gorąco z bluzie, więc postanowił się rozebrać. Niestety dla mnie, postanowił urządzić nam pokaz striptizu, żeby nauczyć dziewczyny, jak powinny się zachowywać następnym razem. Nie siedziałbym w ogóle w tym pokoju, gdyby nie fakt, że tymi filmikami upokorzę Sharmana. Tak, jesteśmy przyjaciółmi.
-Wooow! Chcemy więcej! - krzyczały dziewczyny, a ja po prostu wyszedłem do kuchni, bo męski striptiz to raczej nie moja bajka. Mam wystarczającą ilość sekund na My story, żeby Daniel spalił się w piekle. Ups. Wziąłem z szafki shaker i zrobiłem nam po kilka shotów. Ten wieczór nie skończy się dobrze, bo już wystarczająco się dzisiaj upiliśmy. Miałem wrażenie, że jestem najbardziej trzeźwy z nich wszystkich. No cóż, w końcu to ja nigdy nie zgonuję, racja? Gdy byłem w lepszym stanie niż teraz, zadzwoniłem do taty i powiedziałem mu, że zostajemy wszyscy na noc u Lily. Powiedział mi tylko, że Niall zostaje na razie u nas i możliwe, że zamieszka na stałe. Ucieszyłem się jeszcze bardziej. Skorzystałem z łazienki i zabrałem ze sobą moją miksturę do salonu, gdzie siedzieliśmy. Zaniepokoiło mnie to, że mój przyjaciel nie ma na sobie koszulki i paraduje przed dziewczynami w samych spodenkach. Najwidoczniej im to nie przeszkadzało. Rozlałem do kieliszków moje niebieskie kamikadze i podałem każdemu z naszej czwórki.
-Za udany wieczór! - powiedziałem i przechyliłem szkło.

~*~

Ten krótki, bo nie wiedziałam za bardzo, co napisać. Ale następny będzie ciekawszy i niestety ostatni na dzisiaj albo jutro :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz