czwartek, 22 września 2016

Rozdział 7.



Bałem się. Po raz pierwszy ja, Dylan O'brien bałem się tego, co ludzie zaczną o mnie myśleć. Nie wiedziałem, że wyniknie z tego taka afera. Pomogłem tylko dziewczynie, którą gnębili uczniowie. To źle? Nie powinni się udzielać pomocy tym, którzy jej potrzebują? Rozumiem, aktualnie wśród ludzi w moim wieku panuje trochę inny system wartości, ale na litość Boską, nie będę patrzył, jak inny człowiek cierpi na moich oczach, a ja mogę to zmienić. Usłyszałem coś, czego nie powinienem usłyszeć i teraz będę miał wyrzuty sumienia. Chcę dowiedzieć się, co ojciec Cary jej robi, czemu pielęgniarka nie chce tego zgłosić. Ale sam się tego nie dowiem. Muszę wkręcić w to moich przyjaciół, mimo że wiem co pomyślą sobie o mnie, kiedy im o tym powiem.

~*~

-Ty chcesz zrobić co?! - prawie krzyknął Daniel, kiedy powiedziałem im o moim planie. Na szczęście ludzie nie zwrócili na nas większej uwagi. Siedzieliśmy na zewnątrz baru, do którego zazwyczaj chodziliśmy. Z racji tego całego wirusa w naszej szkole, dyrektor postanowił dać nam wolne do końca tygodnia, a że jest wtorek to czuję się jak na małych wakacjach. Postanowiliśmy spotkać się w czwórkę i spędzić razem dzień na mieście, a później ewentualnie skoczyć na noc do klubu, żeby trochę się rozerwać. Chociaż nie wiem, czy nasze plany dalej będą obowiązywać, bo chyba moi przyjaciele zostawią mnie po tej rozmowie.
-Chcę jakoś się do niej zbliżyć, żeby była w stanie nam zaufać i powiedzieć, co się z nią dzieje. - wytłumaczyłem, ale oni dalej mnie nie rozumieli.
-A po jaką cholerę mamy się w to mieszać? - pytał ciągle Sharman. Dziewczyny do tej pory siedziały cicho.
-Wczoraj jak poszła do pielęgniarki, to słyszałem jej rozmowę. Ta pielęgniarka pytała się, czy ojciec dalej jej to robi, a ona odpowiedziała, że stara się go unikać. Mówiła coś, że powinna to zgłosić do pedagoga albo do dyrektora, ale chyba one dwie się znają skoro o tym nikomu nie wspomina. To może być jakaś większa sprawa, a jeśli możemy w tym pomóc, to dlaczego mamy tego nie zrobić? - spytałem.
-A jak mamy się tego dowiedzieć skoro sam mówiłeś, że jest niedostępna i nietykalna?
-No właśnie dlatego potrzebuję was, żebyśmy razem wymyślili jakieś szczegóły. Tylko pytanie, czy jesteście ze mną.
-Tak. - powiedziała Hol po chwili ciszy. Spojrzałem na Lily, która pokiwała głową.
-Jestem z nią w klasie, widzę, że coś jest nie tak. Wydaje się naprawdę sympatyczna. Kiedyś próbowałam z nią porozmawiać, ale nie była zbyt rozmowna. Ale razem może nam się udać. - uśmiechnęła się brunetka.
-Daniel? - zapytałem go.
-Nie chcę mieć przez to problemów, czy stracić reputację. Na mnie nie liczcie.
-Ty dupku. - powiedziała Roden. - Naprawdę dla ciebie ważniejsza jest reputacja niż dziewczyna, która potrzebuje pomocy?!
-Ona jest naprawdę śliczna, więc może mógłbyś się nią zainteresować. - dodała Lily, która w ten sposób próbowała go zachęcić.
-A wiesz jak dziewczyny kochają bohaterów? Miałbyś każdą, którą byś chciał. - powiedziałem, a on zaczął się uśmiechać.
-Ok. - westchnął. - Ale to nie zmienia faktu, że nie podoba mi się ten plan. A jak nie znajdę żadnej dziewczyny dzięki temu, to sami będziecie mi jej szukać.
-Mój Boże. - wyszeptała Hol. - Jesteś taki płytki. Możesz mi przypomnieć, czemu się z tobą zadajemy?
-Och, przyznaj skarbie, że nie możesz mi się oprzeć. - powiedział zadowolony z siebie, a ja wybuchnąłem śmiechem.

~*~

Zaczynamy maraton! Dzisiaj dodam jeszcze co najmniej 3. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz