środa, 14 września 2016

Rozdział 6.


Nie wiedziałem, co mam teraz zrobić. Stałem na środku korytarza i patrzyłem jak w oddali dziewczyna wchodzi do gabinetu pielęgniarki. Zastanawiało mnie skąd zna moje nazwisko i dlaczego jest taką zimną zołzą. Przeprosiłem ją, powiedziałem, że to niechcący. Przecież nie mogłem wiedzieć, że ona akurat w tamtym momencie wejdzie tymi drzwiami. Ale najwidoczniej jej to nie interesowało. Niestety trener kazał mi z nią iść, więc skierowałem się w stronę pielęgniarki. Dziewczyna nie domknęła drzwi, więc mogłem usłyszeć, o czym rozmawiają. Nie zwróciłbym na to uwagi, gdyby nie jedno pytanie.
-Ojciec ciągle to robi? - spytała pielęgniarka. 
-Tak, ale staram się go unikać. 
-Wiesz, że powinnam zgłosić to do szkolnego pedagoga albo nawet do samego dyrektora? - usłyszałem, ale nie mogłem dowiedzieć się więcej, bo ktoś wychodził z sali przede mną. Zapukałem szybko w drzwi i wszedłem do środka.
-Dylan, a co ty tu robisz? - spytała pielęgniarka. 
-To tak jakby moja wina, że tu jest więc chciałem sprawdzić, czy wszystko ok. - powiedziałem nerwowo, bo w głowie ciągle siedziała mi rozmowa tych dwóch. 
-Na szczęście nic się nie stało. Dałam po prostu przeciwbólowe i powinny pomóc. Tylko następnym razem uważaj. - uśmiechnęła się do nas, a Cara od razu wyszła z gabinetu, przy okazji uderzając mnie swoim barkiem. Ok, widzę, że nasza znajomość nie będzie sympatyczna. Gdy wyszedłem zobaczyłem, że dziewczyna jest już prawie pod szatnią. Nie miałem ochoty dalej się z nią użerać, więc wolnym krokiem skierowałem się z powrotem na salę gimnastyczną.

~*~

Nie mogłem się skupić. Siedziałem zamyślony przez kolejne lekcje i nie zwracałem uwagi na to, co się dzieje wokół mnie. Gdy wychodziłem ze szkoły zobaczyłem, że grupka osób z czegoś się śmieje. Nie chciałem nawet na to patrzeć, gdybym nie zauważył po środku nich Cary. Dobra, ta cała sprawa zaczyna mi śmierdzieć coraz bardziej. Podbiegłem do nich i spojrzałem na wściekłą dziewczynę. Nie wiedziałem dokładnie, o co chodzi, ale musiałem jej pomóc. Prawdopodobnie zrobię największą głupotę, jaką mogę zrobić, ale nie zostawię jej tak. Nie po tym, co dzisiaj usłyszałem. Wszedłem w sam środek kółka i złapałem Carę za łokieć, chcąc ją stamtąd wyprowadzić. Spojrzała na mnie zdziwiona i myślałem, że zaraz zacznie się wyrywać.
-Ok, dziękujemy za uwagę, a teraz wypierdalać. - warknąłem i zabrałem dziewczynę poza plac szkoły. - Co oni od ciebie chcieli? - zapytałem dziewczyny.
-Nie twój interes. - wyszeptała, a jej głos był jakiś inny.
-Chyba jednak mój skoro Ci z nimi pomogłem. - powiedziałem, a dziewczyna skręciła w inną stronę niż ja. Po kilku minutach dostałem smsa od Holand, która została w szkole dłużej na jakieś dodatkowe zajęcia.

Hol<3: Coś Ty narobił?

Ja: Ale o co chodzi?

Hol<3: Cała szkoła huczy o tym, że pomogłeś tej dziewczynie! Wiesz, że teraz nie będziesz miał spokoju?

Ja: Kurwa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz