piątek, 29 lipca 2016

Rozdział 2.



-Dawać, panienki! Jeszcze kilka okrążeń! Z taką kondycją możecie sobie wsadzić mistrzostwa tam, gdzie wzrok nie sięga. Kurwa, Dallas, słyszysz, co mówię?! - wrzeszczał nasz trener. Rozumiem, że chce wygrać ten puchar, ale niech może sam spróbuje biegać tyle, co my. Przez cały sezon rozgrzewaliśmy się sami, każdy w swoim zakresie, a nagle przypomniało mu się, że jest naszym trenerem i musi nas odpowiednio "przygotować". Trochę za późno, biorąc pod uwagę, że przez 5 miesięcy nie robił nic, a wydaje mi się, że w 2 godziny nie nadrobimy wszystkiego. - Dylan, przestań myśleć i zacznij ćwiczyć!
-Przecież biegam. O co panu chodzi?! - warknąłem, bo miałem dzisiaj niezbyt dobry dzień.
-Widocznie robienie tych dwóch rzeczy na raz sprawia ci zbyt wiele trudności. - zaśmiał się Daniel.
-Spieprzaj. - powiedziałam i pokazałem mu środkowego palca. To będzie ciężki trening.

~*~

Następnego dnia nie mogłem się ruszyć. Dostaliśmy taki wycisk od trenera, że nie mogłem dotknąć moich nóg, a co dopiero chodzić. Myślałem, że uda mi się zostać w domu, ale moi rodzice się na to nie zgodzili, a nie miałem ochoty na wagary. I tak musiałbym wyjść z domu, więc wyszłoby na to samo, jeśli poszedłbym do szkoły. A kartkówka z chemii sama się nie napisze. 
-Wyglądacie okropnie. - skomentowała Lily, gdy tylko dołączyła do nas na korytarzu. Była długa przerwa, którą mieliśmy w zwyczaju spędzać razem. No przynajmniej ja, Hol i Lily, bo Daniel czasem wyrusza na poszukiwanie dziewczyn. Tym razem, tak jak ja, jest na to zbyt zmęczony. 
-Dzięki, Lily. Za to ty jesteś jak zwykle przemiłą żmiją. - odparł Daniel, a ja przybiłem mu piątkę. Był wredny, ale należało się. 
-Wow. - skomentowała Hol i usiadła obok mnie. - Dał wam popalić, huh? - spytała, a ja tylko westchnąłem i oparłem głowę o jej ramię. Objęła mnie ramieniem i podrapała po szyi tak, jak wie, że lubię kiedy robi. 
-I wy mówicie, że nie jesteście parą. - parsknął Sharman, wskazując na mnie i Holand. 
-Bo nie jesteśmy. - powiedziała ruda. 
-To przestańcie się tak zachowywać! Normalnie rzygam tęczą, jak na was patrzę. Z resztą, niby nie jesteście razem, ale żadne z was nie szuka chłopaka ani dziewczyny. Czemu? 
-Jak znajdziesz mi jakąś dobrą dziewczynę to spoko. Nie szukam nic na siłę. Jest mi dobrze, tak jak jest. Co się tak przyczepiłeś? - zapytałem w końcu. Nigdy mu nie przeszkadzała moja relacja z Hol. Dobrze wiedział, że ją kocham. 
-Bo znowu cała szkoła będzie gadać, że jesteście razem. 
-Nie jesteśmy, zrozum. - powiedziałem. 
-Czysta przyjaźń. - dodała dziewczyna i uśmiechnęła się do mnie. Zdecydowanie najpiękniejszy uśmiech na ziemi. 
-Nigdy tego nie zrozumiem. - westchnął. 
-Słyszeliście o tej nowej? - zapytała Lily, która ignorowała naszą rozmowę i wpatrywała się w swój telefon.
-Jakiej nowej? - spytałem. 
-No ta dziewczyna, która przyszła w tym roku, chodzi ze mną do klasy. Jak możesz jej nie znać? Widujemy się z nią prawie codziennie. Cara. - wyjaśniła. Chyba nie kojarzę. 
-Taka wysoka blondynka? Dosyć ładna? - zapytał Daniel.
-Tak!
-Co z nią? - zaciekawiłem się.
-Ludzie mówią, że chce popełnić samobójstwo. Dodaje ciągle jakieś smutne piosenki na Facebooka. Widać po niej, że jest ponura i nigdy się nie uśmiecha. Często odlatuje i nie skupia się na lekcjach. Ostatnio jak mieliśmy W-f to ćwiczyła w długich spodniach i koszulce z długim rękawem. Nie byłoby to dziwne, gdyby na sali nie było strasznie gorąco. A najdziwniejsze jest to, że jak stałam obok niej, to przez przypadek podwinął jej się rękaw. Miała na ręku dużo siniaków.
-Rozmawiałaś z nią o tym? - wtrąciła się Holand.
-Próbowałam, ale od razu zaciągnęła rękaw i zignorowała mnie. Ona może mieć jakieś problemy. 
-Może coś dzieje się w jej domu? Albo chłopak ją bije? 
-Z tego co wiem, nie ma chłopaka. 
-Dziwne. - powiedziałem bardziej do siebie. Zacząłem się zastanawiać nad tą sytuacją i tą dziewczyną. Coś tutaj jest nie tak.
-Patrzcie, idzie. - szepnęła Lily. Spuściłem wzrok, żeby nie gapić się na nią bezczelnie jak robi to Sharman. Dopiero po chwili na nią zerknąłem, akurat wtedy, kiedy ona spojrzała na mnie. Coś w niej było. Coś, przez co nie mogłem oderwać od niej wzroku. I wtedy mnie olśniło.
-Ludzie, ona ostatnio przeprowadziła się na moje osiedle. Jej ojciec nie jest normalny.

~*~

I co powiecie na taką sytuację? :) Troszkę się dzieje, huh?

Oficjalnie: Dylan&Holand to friendship goal.

Doszłam do wniosku, że będę pisała krótkie rozdziały, ale postaram się dodawać je częściej. Może uda mi się pisać coś dłuższego, ale nie teraz, bo początki pisze się najtrudniej. ;)

Jesteście tu? Dajcie o sobie znać! xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz