czwartek, 25 sierpnia 2016

Rozdział 4.


-Jak w szkole, Dylan? - zapytała pani Roden. Naprawdę nie chciałem rozmawiać na ten temat, zwłaszcza, że była niedziela. Wystarczy mi myśl, że już jutro będę musiał wrócić tam ponownie.
-W porządku. Pani od matmy jak zawsze jest dla mnie złośliwa, ale jeszcze nie udało jej się mnie zagiąć. - zaśmiałem się, a reszta mi zawtórowała. Siedzieliśmy właśnie na tarasie mojego domu. Pogoda była świetna. Słońce świeciło tak niesamowicie. 
-Nie dziw się jej, skoro zasypiasz na lekcjach. - odparła Hol i pokazała mi język.
-Jak to zasypiasz na lekcjach? - zdziwiła się moja mama. No tak, ona o niczym nie wie.
-Oj zdarzyło się raz czy dwa. - machnąłem ręką. Przecież mam dobre oceny.
-A co z tą waszą koleżanką, o którą pytałeś? - zapytał mój tata. Holland spojrzała na mnie zszokowana.
-Nic, nie widziałem jej w tym tygodniu w szkole. - odpowiedziałem. Niedziela to nie jest dobry dzień na takie rozmowy. Moi rodzice i państwo Holland zaczęli rozmawiać na bardziej zawodowe tematy. Wyłączyłem się z rozmowy, bo wydawała mi się strasznie nudna. 
-Tak, tak, idź spać Dylan. - powiedziała Hol, obejmując mnie ramieniem. Zaśmiałem się lekko.
-Dzięki, tego mi trzeba. - mruknąłem, czując jak bawi się moimi włosami. Mówiłem już jak ją kocham?
-Ale najpierw wytłumacz mi, o jaką koleżankę pytałeś swojego tatę. 
-A co? Zazdrosna jesteś? - zaśmiałem się.
-Tak, o twojego tatę. - przewróciła oczami. - Pytam poważnie.
-Pytałem o tą całą dziewczynę z klasy Lily. Cara czy jakoś tak.
-Czemu?
-Oj, daj spokój. Jest piękna niedziela, więc nie ma co zawracać sobie nią głowę. Chciałem się dowiedzieć co nieco o jej ojcu, ale tata jeszcze nie szukał informacji na jego temat. Jak będę coś wiedział to na pewno wtedy porozmawiamy, ok? - spojrzałem na nią, a ona lekko pokiwała głową.
-Ale wiedz, że ci tego nie odpuszczę. Możesz mieć tajemnice przed Lily czy Danielem, ale nie przede mną, jasne? - zagroziła mi, a ja wybuchnąłem śmiechem.
-Tak jest! - krzyknąłem i zwróciłem na nas uwagę naszych rodziców. Już widziałem ten charakterystyczny uśmiech mojej mamy.
-No czy oni nie są uroczy? - zapytał Pan Roden. Och, błagam.
-Ale i tak wszystkiemu zaprzeczą. - zaśmiała się moja mama. Spojrzałem wymownie na Holland. Pokiwała głową i w tym samym momencie weszliśmy do domu, słysząc dochodzący z zewnątrz śmiech. 
-Nienawidzę ich. - warknąłem i skierowałem się za rudowłosą do mojego pokoju.

~*~

Rodzice Hol już poszli do swojego domu. Ona została u mnie na trochę dłużej. Uczyliśmy się razem matematyki, gdy nagle jedna myśl wpadła mi do głowy.
-Ej, Hol, a co jeśli nasi rodzice mają rację? - spytałem. Dziewczyna odłożyła swój zeszyt i spojrzała na mnie. Leżeliśmy na moim łóżku, tylko że ja opierałem się o zagłówek, a ona trzymała na nim swoje stopy.
-Ale w związku z czym? 
-No w związku z nami. - powiedziałem trochę ciszej. To chyba był zły pomysł, że o to pytałem. - Dobra, w sumie nieważne. Zapomnij. - zakryłem się zeszytem. Niestety nie na długo, bo Holand po prostu go kopnęła, przez co wylądował na podłodze. - Ej!
-Porozmawiaj ze mną! Skoro zacząłeś, to skończ. Chodzi Ci o nas? W sensie, że razem? - zapytała. 
-No tak. Zobacz, wszyscy próbują nam wmówić, że jesteśmy w związku. Może serio się tak zachowujemy? 
-Chyba masz rację. Ale co jeśli nam się nie uda? Wiesz, że Cię kocham, ale boję się, że związek zniszczy wszystko. Zaczniemy się kłócić, być o siebie zazdrośni. 
-Tak, a nie chcemy zepsuć naszej przyjaźni, nie? - zgodziłem się z jej zdaniem. To, co nas łączyło było piękne. 
-A chciałbyś spróbować? No wiesz, bycia parą? - spytała nieśmiało. 
-Dobrze wiesz, że cię kocham. Nic na siłę, Hol. Jeżeli nie chcesz, to ja to rozumiem. Może za jakiś czas, jak będziesz już pewna. - uśmiechnąłem się do niej. 
-Jesteś najlepszy. - powiedziała. Wstała, przytuliła się do mnie i pocałowała mnie w policzek. Za to właśnie ją kocham. Mogę porozmawiać z nią dosłownie o wszystkim i wiem, że to nie będzie w żadnym stopniu krępujące. Jest jak mój najlepszy kumpel, doradca i psycholog w jednym. A kiedy przytula się do mnie wiem, że jest dla mnie najważniejsza. Tak samo, jak ja jestem dla niej.

~*~

Przepraszam Was bardzo za moją długą nieobecność. Nie miałam dostępu do telefonu i internetu przez ponad tydzień, a ciężko było mi coś napisać po tak długiej przerwie. Niestety rozdział nudny i do bani, ale obiecuję, że następny będzie już ciekawszy. 
Mały spoiler: Dylan w końcu pozna Carę. :) 
Kocham Was. Komentujcie proszę xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz